czwartek, 21 lutego 2013

Cocolitkowe zakupki

W niedzielę miałam w planach zrobić małe zakupki, a skończyło się jak zawsze...
Pierwszy raz zamawiałam kosmetyki ze strony internetowej. Miałam trochę wątpliwości odnośnie przesyłki.
Jednak paczka przyszła do mnie nietknięta już w poniedziałek. Byłam w szoku, a co ważne zaskoczyła mnie obecność gratsów (zwłaszcza peachy keen, które chciałam przygarnąć:D Wielki Dzięks).
Pomimo, że na początku lekko się zraziłam czekając kilka tygodni na dostawę pędzli, lecz była to prawdopodobnie wina producenta nie sklepu internetowego. Ale jestem w 100% zadowolona, tym bardziej  że przesyłka kurierska była darmowa (sasasa więcej kasy na poszło na to co tygryski lubią najbardziej:D) a kontakt ze sklepem bardzo uprzejmy.
Myślę, że jeszcze kiedyś skuszę się na zamówienie kolejnych produktów ze sklepu Cocolita.pl, a tymczasem przetestuję limitowaną paletkę Sleeka PPQ Shangri-la, farbki do ust no i pędzelki. Niebawem zdam relację co jak się sprawuje ;)
















sobota, 9 lutego 2013

MAC - owe tycie zakupki.

Co udało mi się niedawno "chapnąć" w MAC-u?
Po pierwsze to:

Bronzer:
MAC Bronzing Powder Matte Bronze - Koszt 104 zł.




Niestety nie jest przeznaczony dla mnie, lecz na prezent dla mej przyjaciółki. Cóż, muszę się nacieszyć samym widokiem, ale na pewno sprawię sobie taki sam. Testowałam go na miejscu w sklepie, i jest to jeden z niewielu matowych bronzerów bez niepotrzebnych drobinek, nie daje efektu "brudnej" skóry i nie jest pomarańczowy. Rewelacyjny do konturowania i modelowania twarzy. Bardzo uniwersalny. Nic tylko brać.

Drugą rzecz wzięłam na szybko kasując pierwszą;) Jest to mniejsza wersja słynnej gąbeczki Beauty Blender. 
Jest sporo tańsza niż jej mamusia - koszt 36 zł (zaś poprzedniczka kosztuje niecałą stówę). 



Zrobione są z tego samego tworzywa. 
Mała rzecz a cieszy:)