środa, 31 sierpnia 2011

Lip liners! Czyli świat konturówek do ust.


W tym temacie nie ma wiele do pisania. Na rynku kosmetycznym jest naprawdę wiele konturówek. Z mojego oświadczenia, każda, którą kupiłam spełniała swoje zadanie. Czy kosztowała 10 zł czy 40zł - nie było wielkiej różnicy. Najważniejsze, aby nie była zbyt miękka, bo wtedy łatwo można ją rozetrzeć przez przypadek i powstaje kleks przy ustach.

Najważniejszym zadaniem konturówki jest powiększenie ust (lub pomniejszenie) oraz "przytrzymanie" pomadki na swoim miejscu, tak aby nie "wylała się" poza obręb ust (ważna zaleta!).

Teraz konturówki do ust są rzadko używanym kosmetykiem i już trochę zapomnianym. Niestety. Uważam, że odgrywają naprawdę ważną rolę w makijażu twarzy.

W latach 90-tych makijażowym trendem było obrysowywanie ust ciemną kredką, tak aby był wyraźny kontrast między wypełnieniem a konturem.
Teraz uchodzi to za kicz. Aby powiększyć usta możemy użyć jasnej kredki i obrysować usta o 1-2mm poza naturalnym konturem, po czym wypełnić jasnym błyszczykiem (wersja na dzień) lub użyć ciemnej kredki oraz pomadki, nawet dla ust wąskich, gdzie teoretycznie ciemne pomadki pomniejszają (wersja na wieczór). Musimy pamiętać aby precyzyjnie rozetrzeć narysowaną linię, tak aby zlała się z kolorem pomadki. Kredka powinna być dopasowana kolorystycznie (dopuszczalnie o ton ciemniejsza lub jaśniejsza) do koloru błyszczyka.pomadki.

Poniżej zamieszczam zdjęcie (jak zwykle kiepskiej jakości - jeszcze się nie dorobiłam na dobry aparat plus kurs fotografii:P) moich ulubionych konturówek do ust, które używam najczęściej. Uwielbiam je w kolorach delikatnych brązów, cegły (tak też mogą pięknie wyglądać na ustach zwłaszcza u "jesiennych kobiet")  lub bordo na wieczór.

Polecam zakup chociaż kilku konturówek. Nie trzeba w nie wiele inwestować, bo jak już mówiłam - akurat w ich przypadku nie firma najważniejsza. A są tak wolno zużywalne, że starczają na lata:) No i "malują" piękne, pełne usta po co komu kwas hialuronowy lub silikon;))




wtorek, 30 sierpnia 2011

Bobbi Brown Marrakesh Chic czyli kolekcja jesienna 2011



Bobbi Brown wypuściło niedawno jesienną kolekcję inspirowaną podróżami do Maroka.
W kolekcji znajdują się również cienie o kremowej konsystencji (jak ktoś będzie miał okazje je wypróbować to proszę o napisanie jak się sprawują, gdyż ja nie jestem fanką kremowych cieni).

Kolekcja jest utrzymana w kolorystyce fioletów, czerwieni, śliwek, brązów. Czyli typowo jesiennie.


W kolekcji Marrakesh Chic znalazły się:


Rich Color Eye Shadow (Cena:  120zł)

- w 8 odcieniach: Sand Dune, Desert Lily, Coffee Bean, Pink Silk, Rich Slate, Royale, Rich Kashmir, Wine
Lip Color (Cena: 110 zł)
- w nowym odcieniu: Desert Plum
Metallic Lip Color (Cena: 110 zł)
- w nowym odcieniu: Violet Glaze, edycja limitowana
Rich Lip Color SPF 12 (Cena: 110 zł)
- w nowym odcieniu: Desert Rose
Creamy Lip Color (Cena110 zł)
- w 2 nowych odcieniach: Pale Plum i Pink Blossom
Dodatkowo w ofercie Bobbi Brown pojawiły się:
Błyszczyki w nowej pojemność (7 ml) i z aplikatorem-gąbką (Cena: 100 zł)
- Lip Gloss
- Shimmer Lip Gloss
- Brightenning Lip Gloss
- Rich Color Gloss
- Sheer Color Gloss
The Tailored Collection (Cena: 395 zł)
- zestaw zawiera ponadto maskarę Lash Glamour i 4 mini-pędzelki (Face Blender, Lip, Dual Ended Eye Shadow i Eye Liner Brush) oraz kosmetyczkę. 
Eye Luxe Collection (Cena: 395 zł)
- paleta zawierająca 6 cieni (w odcieniach od podstawowego, poprzez metaliczny i połyskujący), 4 mini-pędzelki (Eye-Shadow, Angle Eye Shadow, Smudge i Eye Liner Brush), plus maskara i kosmetyczka.

Czas na stopniowe przygotowywanie się na koniec lata. Jesień też może być piękna!:))


Takie małe przypomnienie kilkuletniego filmu: Wskazówki  Bobbi Brown:



piątek, 26 sierpnia 2011

Makijaż Bollywood

  
Ze względu na dzisiejsze upały (35 stopni Celcjusza pod koniec sierpnia!) chciałabym przedstawić słoneczny
makijaż Bollywood. Aby go wykonać nie trzeba być mistrzem mejkapu, wystarczy wpasować się odpowiednią kolorystykę, narysować równą kreskę, podkreślić usta i dodać kilka gadżetów, cały makijaż oprawić orientalną stylizacją i voila !  Zdjęcia mojego makijażu są amatorskie, za co przepraszam, ale umieściłam je tu poglądowo.
    Do wykonania orientalnego makijażu oczu użyłam cieni z paletki Sleek SUNSET (piękne, słoneczne kolory!<3) oraz dużej palety cieni wypiekanych GLAZEL i INGLOT. Brwi zaznaczyłam czarnym, matowym cieniem Estee Lauder. Nad łukiem brwiowym przy użyciu kleju Mastix z firmy Kryolan (recenzja wkrótce) przykleiłam świecące jasno brązowe cekinki (? jak nazywają
się te świecące pierdółki? nie mogę znaleźć słowa.. ;)).
Należy pamiętać, że makijaż Bollywodzki to ciepłe kolory. Można eksperymentować i wykonać makijaż orientalny w barwach niebieskich/turkusowych. Lecz ja przedstawiłam klasyczny, bollywodzki
makijaż. Używałam beży, brązów, czerwieni, złota oraz pomarańczy. Ważne jest, aby dobrze rozetrzeć ze sobą wszystkie kolory tak, by nie widać było wyraźnych przejść między nimi.

Twarz została muśnięta Ziemią Egipską. Modelka, która użyczyła swojej buzi tak dobrze czuła się w tym makijażu, iż cały dzień chodziła w nim po mieście wzbudzając zainteresowanie mężczyzn. Więc może
i Wy  spróbujcie?;)



czwartek, 25 sierpnia 2011

Paleta 120 cieni do oczu - Beauties Factory



Ha, moja pierwsza recenzja. Na wstępie dodam, że w przyszłości w swoich postach nie będę mydlić oczu o szajsowatych kosmetykach, które są  och ach. Posty będą zawierały moją subiektywną ocenę, ale w pełni szczerą. Nie wszyscy będą musieli się zgadzać, ale szanuję to i rozumiem. Tak więc do rzeczy, na wstępie trochę o słynnej palecie 120 cieni do oczy firmy Beauties Factory. Niemalże identyczne palety są dostępne bezimiennie (również na allegro) lub pod nazwą Manly bądź Lancrone. Palety można kupić w mniejszej wersji lub w większej (180 cieni). Oprócz kółeczek widziałam również kwadraciki, ale nie mam pojęcia czy różnią się jakością - kwadraty są odrobinę tańsze, więc możliwe...Wymiary zamkniętej palety to 23cm x 15 cm x 2 cm, zaś średnica pojedynczego cienia wg producenta to 2 cm, a w rzeczywistości 1,9 cm.
Paleta zawiera cienie perłowe i matowe. Kiedyś, jeszcze za czasów liceum, byłam fanką cieni perłowych, teraz używam ich rzadziej, a częściej sięgam do matowych. Paletę kupiłam, żeby przetestować kolory. I faktycznie gama kolorystyczna jest naprawdę duża. Co do trwałości cieni, to tak jak myślałam. Nie ma co ukrywać, za takie pieniądze nie dostaniemy Maca, albo chociaż Inglota...
 Cienie łatwo się nakładają, są dosyć mocno napigmentowane, lecz utrzymują się dosyć krótko. Powiem tak, jak wychodzę na wieczorne piwko i pomaluję się około godziny  20, to wracając do domu około 1 w nocy cienie jeszcze są na oku (zwłaszcza odcienie czerwieni). Zaś robiąc makijaż dzienny rano, około godziny 16  ledwo ledwo widoczny, poza tym cienie osypują się. Dlatego paleta może być używana głównie do mieszania kolorów np. podczas sesji zdjęciowych gdzie potrzebujemy zrobić kilkugodzinny makijaż lub do ćwiczenia i nauki w sztuce makijażu. Spokojnie można wiele mejkapów wyczarować ze względu na bogaty wybór kolorów. Cena takiej palety waha się na allegro od 30-100zł w zależności od wielkości. Początkującym wizażystkom lub osobom chcącym pobawić się kolorami mogę w sumie ją polecić, ale nigdy nie wzięłabym pieniędzy od kogoś za makijaż wykonany w 100% tym kosmetykiem. To tyle. Buźki

Poniżej zdjęcia mojej, używanej już palety:









środa, 24 sierpnia 2011

Witaj blogosfero!

Witaj ludku:) Z wykształcenia jestem mgr-em inżynierem OŚ, jak i wizażystką-charakteryzatorką, jednak ten ostatni zawód jest tym co mnie kręci i nęci najbardziej. Dlatego postanowiłam po wielu miesiącach zastanowień założyć swojego bloga. Może kiedyś umieszczę tu coś co Cię zainteresuje;) Skupię się głównie na zagadnieniach make-upu, chociaż nie wykluczam modowych nowinek i możliwe, że kiedyś dodam totalnie nie wpasowujący się w treść post;) Mam nadzieję, że w miarę moich postępów z rozkręceniem się będę mogła liczyć na więcej niż jedną Twoją obecność tutaj;) No to co... No to lecimy z tym koksem!;)