wtorek, 14 lutego 2012

Laser frakcyjny CO2 - czyli usuwanie blizn, rozstępów, wygładzanie itp

Od jakiegoś czasu zastanawiałam się jak mogę w końcu powalczyć ze swoimi rozstępami na nogach, których nabawiłam się kilka lat temu po pewnej wspaniałej kuracji.
Próbowałam kremów, maści, peelingów. Myślałam o kwasach, dermabrazjach, srazjach itp. Wiem, że istnieje usuwanie rozstępów laserem niefrakcyjnym (czasami używa się nawet narkozy gdyż jest to zabieg dosyć inwazyjny). Dlatego odpadł już w przedbiegach. Z resztą wyczytałam, że czasami zagojone rany tworzą kolejne blizny.
Dlatego tak niemiłosiernie ucieszyła mnie pewna oferta grouponowa oferująca zabieg laserem frakcyjnym CO2. Trochę na ten temat poczytałam i ze względu na promocję (pomimo, że mam dystans do tych ofert) postanowiłam ją wypróbować. Dziś już jestem po takim zabiegu. Więc Pani (podobno Doktor) nałożyła mi najpierw na nogi jakąś papkę czyli znieczulenie, zapakowała moje nóżki w folię i zostawiła na 20 min do wchłonięcia. W między czasie zdążyłam wyczytać w jakiejś Vivie, że Kasia Skrzynecka odchudza się z mężem, który sugeruje aby jeść brązowy ryż i oliwę z oliwek. Hmm, dobrze, że te 20 min szybko zleciało, bo kto wie co bym jeszcze wyczytała.
Po odwinięciu folii, Doktorowa odkaziła skinseptem obszary objęte promocją i zaczęła mnie laserować. Trwało to ok 40 min. Podobno wiązka była ustawiona na 14-stkę ze względu na delikatną skórę (max granica to 17). Ból porównywany to mocnego szczypania lub dziargania tatuażu w mniej bolesnym miejscu. Więc bez problemu do przeżycia, nawet dla tych o najsłabszych nerwach.
Po zabiegu Doktorka wklepała mi jakąś maść, a ja poszłam na zakupy :D
Gdy wróciłam do domu znieczulenie chyba zeszło, skóra była i jest nabrzmiała i niemiłosiernie piekąca (porównywalne dla wytatuowanych np. do Guni - pozdrawiam ;), - gorsze uczucie niż gojenie się tatuażu).
Skóra jest bardzo twarda, chropowata, mega czerwona, z wielką ilością małych ranek (kropeczek), które podobno mają stać się strupkami. Nie wiem czy dobrze zrobiłam smarując się, po zimnych okładach,  na wieczór Panthenolem.
Efekt powinien być widoczny po około 5 tygodniach ze względu na odnowę włókien, itp.
Wiele osób korzysta z tego zabiegu aby również wygładzić pojedyncze blizny operacyjne, lub blizny po trądziku.

Zabroniono mi przez tydzień sauny, fitnessu i długich kąpieli. Przez miesiąc solarium, kwasów, itp.

Zobaczymy na ile rozstępy się spłycą i jędrność skóry w tych obszarach poprawi się. Nie ukrywam, że nie spodziewam się za wiele po jednym zabiegu. Dam na pewno znać, wolę dziś nie wklejać zdjęć bo nikomu nie życzę koszmarów sennych;)

Ała jak tu się teraz przykryć kołdrą jak tak piecze;)

4 komentarze:

  1. Trzeba było zrobić zdjęcie przed/po!
    Dziękuję za pozdrowienia i czekam na recenzję efektów, bo jestem bardzo ciekawa! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. daj znac jak poszlo.
    oczywiscie zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczęłam właśnie wczytywac się w Twojego bloga i zaraz wrzucam do obserwowanych, ale ciekawa jestem jakie efekty dał laser???

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Becapri, że mi przypomniałaś, niedługo dodam posta o efektach:) Ale teraz mogę powiedzieć, że nie polecam... szkoda pieniędzy, nawet po dużej zniżce grouponowej.
    Pozdrawiam i też dodaję:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :*
Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, jeśli mnie obserwujesz to na pewno Cię odwiedzę:)